OKOLICE BEACON HILLS, CHWILA OBECNA
♣
Ludzkie życie składa
się z przypadków. W jednej chwili jesteś bogaty, masz willę, drogi samochód i
niczym się nie martwisz. A w drugim? W drugim siedzisz pod mostem, żebrząc o
złamany grosz. Co prawda nikt nie ma na to wpływu – los po prostu w pewnej
chwili decyduje o naszym dalszym przeznaczeniu. Nikt nie ma wpływu na to, co
się stanie.
Ale zwykle nic nie
dzieje się przypadkiem.
♣
– Hayley Moontrimmer! Jakim prawem ktoś dał ci prawo jazdy?
– Deliah warknęła pod nosem kołysząc się na wszystkie strony. Samochód wpadł w
kolejny zakręt. Kayle, gdyby nie była nieśmiertelna, już dawno siedziałaby z
różańcem modląc się o swoje życie. W tej chwili siedziała jednak z grobową
miną, mocno trzymając się uchwytu przy drzwiczkach.
– Problem jest, że nikt. Zdawała i za każdym razem
oblewała. – prychnęła Kayle. – W końcu wkurzyła się, zauroczyła pana
instruktora, a kiedy już miała prawko, zjadła go.
– Panie i panowie, Hayley Moontrimmer. – Deliah zaklaskała.
Złapała się za siedzenie Hayley błagając, aby auto zatrzymało się choćby w tej
chwili.
– To były mroczne momenty mojego życia, dobrze? – Hayley
odwróciła wzrok w stronę dziewcząt a Faith zdzieliła ją po głowie.
– Moim zdaniem tu jest kierownica. – Faith westchnęła
ciężko. Nadal zastanawiała się, kto pozwolił jej prowadzić. Szczególnie w
chwili, kiedy panowała ulewa stulecia a one uciekały przed demonem z piekła
rodem. – Czy możemy się skupić? Nawet nie wiemy co nas ściga.
– Em, właściwie wiemy. – wtrąciła Kayley, unosząc do góry
swój telefon. – Sprawdziłam go. Trochę mi to zajęło, ale myślę, że to on.
Deliah złapała za urządzenie. Owszem, stworzenie widniejące
na zdjęciu było tak samo obrzydliwe jak to, które uciekło z ognia piekielnego w
pogoni za nimi. Kobieta podała urządzenie Faith. Dziewczyna pokiwała głową.
– Jak ty się wydostałeś? – mruknęła. – Sammael? Ten
Sammael? Anioł śmierci?
– Nie do końca. – Hayley ukradkiem spojrzała na telefon,
przyciskając gaz. – Widziałam nazwę tego stworzenia w jednej z moich ksiąg, ale
przysięgam, że było napisane tam coś zupełnie innego.
– Świetnie! – Kayle zabrała swój telefon i schowała go do
tylnej kieszeni. – Teraz pozostaje nam tylko znaleźć bezpieczne miejsce,
wypakować twoją księgę i zniszczyć to coś.
Hayley otworzyła już usta, jednak nim zdążyła cokolwiek
powiedzieć, dach samochodu głośno zaskrzypiał.
– Dobra, ten dach nie powinien tak skrzypieć, prawda? –
Deliah spojrzała w górę. Na dachu widniało głębokie wgniecenie. Hybrydy
spojrzały na siebie. – Dobra, nie myślałam, że kiedykolwiek to powiem ale…
Hayley, jedź najszybciej, jak potrafisz.
Silnik zawył głośniej. Z każdą sekundą samochód poruszał
się z coraz szybciej. Ku nadziei hybryd, z dachu dobiegł głośny odgłos a po
chwili było słychać go na bagażniku aż w końcu nastała całkowita cisza
– Chyba go zgubiłyśmy. – wyszeptała Hayley. – Któraś ma
ochotę to sprawdzić?
Faith przekręciła oczami. Reszta dziewczyn zmierzyła się
wzrokiem. Żadnych chętnych. Kto głupi rzuci się sam na potwora, który ma śmierć
wymalowaną na twarzy?
– Może po prostu zróbmy to wszystkie? Na trzy. –
zaproponowała Deliah. Faith pokiwała twierdząco głową do Kayle, która
uśmiechnęła się zadziornie. – Oprócz ciebie Hayley, ty pilnuj drogi. Więc… raz…
dwa.. TRZY.
Kobiety wyjrzały przez szybkę, jednak nic nie było widoczne
w obrębie ich pola widzenia. Wiał mocny wiatr, który targał włosy każdej z
hybryd we wszystkie strony.
– I co, jest na dachu? – Hayley dopytywała się, nie
odrywając wzroku od głównej drogi.
– Ni… – zaczęła Kayle jednak po chwili pisnęła głośno,
kiedy przed jej twarzą pojawiła się ogromna łapa. – Hayley! – pisnęła ponownie
i schowała się z powrotem do auta. – Gazu!
W tej chwili samochód wpadł w silny poślizg. Hayley zaczęła
kręcić kierownicą, próbując wyjść z tego bez szwanku. Faith złapała za
kierownicę, widząc na drodze człowieka, który przebiegał przez środek drogi.
– Uważaj! – krzyknęła. Odetchnęła z ulgą, kiedy wyminęły go
w przeciągu kilku sekund. Samochód zatrzymał się jednak z piskiem opon.
♣
♣
– Zabiłyśmy go. Przejechałam człowieka. – odrzekła Hayley
spokojnie, trzymając dłonie na kierownicy.
– Okay, chyba zgubiłyśmy Sammiego... – odetchnęła Kayle,
nie zwracając uwagi na to, co miało miejsce kilka minut temu.
– Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł na włączenie emocji
i rozmyślaniu o kruchości ludzkiego życia, Hayley. – odparła Deliah krzyżując
ręce. – Bo widzisz, nie wiem czy wiesz, ale w każdej chwili ten potworek może
nas wyniuchać.
– Dobra, szybko wyjdźmy i sprawdźmy czy żyje i uciekajmy
stąd. – Faith wysiadła z auta, nie oczekując żadnej odpowiedzi
– Przejechałam człowieka. – Hayley nie mogła darować sobie
tego, co zrobiła. Zwinnym ruchem ruszyła jednak śladem Faith i po chwili stała
już wyprostowana obok przyjaciółki. – Więc. Gdzie jest moja ofiara wypadku
samochodowego.
– No właśnie. Tu pojawia się problem. Nie ma jej. –
odrzekła zdziwiona Faith, próbując odnaleźć biedaka za pomocą wampirzych
zdolności. – Jakby… wyparował.
– Nie mógł tak po prostu wyparować. – zirytowana Deliah
ruszyła w stronę lasu w nadziei, że go odnajdzie.
– Deliah, zaczekaj! – krzyknęła Kayle, biegnąc za hybrydą.
Faith i Hayley spojrzały po sobie. Wolały zostać na miejscu i być przygotowanym
na kolejny atak, jaki prawdopodobnie planował ich wróg. Tymczasem Kayle i
Deliah zniknęły z ich pola widzenia. Mikaelson zgubiła trop swojej
przyjaciółki. Przecież przed chwilą przed nią była. Nie mogła przecież tak po
prostu wyparować jak nieznajomy z ulicy. Wszystkie drzewa zaczęły wydawać się jej
takie same. Słyszała tylko cichy szelest wiatru i… kroki. To z pewnością
musiały być kroki jej przyjaciółki. Podążyła za nimi, lecz wydawało się jakby
ucichły.
– BU! – Deliah wyskoczyła zza jednego drzewa, jednak szybko
pożałowała tej decyzji, kiedy hybryda popchnęła ją z całej siły wprost na
drzewo… a raczej jego pozostałości. – Wow, czyli istnieje tu cywilizacja. –
zaśmiała się, widząc pień drzewa. Naprawdę ogromnego drzewa.
– Lepiej stąd wracajmy. – Kayle odwróciła się, wracając tym
samym szlakiem, dzięki którym trafiła w to miejsce.
– Poczekaj – krzyknęła Deliah, rzucając w jej stronę
inhalator. – Nie wiem, kogo przejechała Hayley, ale daleko sobie nie pobiegnie.
– Kayle złapała inhalator i odruchowo schowała go do torebki. – Teraz chodź.
Dziewczyny mogą mieć kłopoty.
♣
Czarny samochód marki Land Rover zatrzymał się na jednej z
stacji benzynowej. Hayley wysiadła z niego powoli szczęśliwa, że może w końcu
zatankować. Szczęściem było, że w ogóle udało im się dojechać do stacji.
– Cudownie, uciekł nam, teraz na pewno go nie zabijemy. –
Deliah złapała za batonika i przegryzła go. Pomimo faktu, iż była
nieśmiertelna, nadal musiała jeść. Zresztą, ten batonik był taki pyszny.
– Nawet jeśli nam uciekł, to na pewno nie daleko. – Faith
odparła spokojnie, opierając się o wóz. – Najwidoczniej musimy tu na trochę
zostać, złapać go i załatwić swoją robotę.
– W ogóle gdzie my jesteśmy? Na pustkowiu! – Deliah
rozejrzała się. Wokół był tylko las. I mała stacja benzynowa. Żyć nie umierać.
– Beacon Hills. – Faith przeczytała napis ze znaku, który
widniał kilka metrów od stacji.
– Beacon Hills. Nazwa brzmi jak dziura, w której ludzie
giną bez powodu i z niewyjaśnionych okoliczności, ale robią to codziennie po
kilka razy. Podoba mi się. – Hayley uśmiechnęła się i ruszyła w stronę sklepiku
w celu dokonania zapłaty. Deliah zamilkła, przeczesując palcami włosy. Po co
miała się odzywać. Przecież i tak jej nie posłuchają. Wiedziała, że Klaus coś
knuje – nikt jej nie słuchał. Stało się coś złego – wciąż nikt jej nie słuchał.
Zdecydowała się zamilknąć i przyglądać się temu całemu przedstawieniu.
– Przyrzekam wam, że kiedyś wskoczę do jakiejś wody i się
utopię. – Deliah rzuciła jeszcze na koniec, mając dosyć całej tej sytuacji z
Sammaelem.
Faith spojrzała na nią z politowaniem. Doskonale rozumiała
jak czuje się jej przyjaciółka. I czuła się winna, że wpakowała ją w to. Czy
mogła jednak zrobić coś innego? W tej chwili wszystkie znajdowały się w takiej
samej sytuacji i musiały sobie radzić. Faith zamknęła oczy, próbując pozbyć się
z głowy natłoku myśli. Ostatnio za dużo myślała. Z transu wyrwała ją Kayle,
która pstryknęła palcami przed jej oczami.
– Faith, wszystko w porządku? – spytała niepewnie.
Dziewczyna pokiwała głową. – Chyba znalazłam odpowiednie miejsce. – uśmiechnęła
się zadziornie. Reszta hybryd spojrzała na nią pytająco. – Chodźcie za mną. –
dodała zaraz po tym, gdy pojawiła się obok niej Hayley.
Blondynka prowadziła resztę towarzyszek przez las. Co mogło
się znajdować w środku lasu? W końcu, po długiej wędrówce między drzewami,
wyszły na małą piaszczystą dróżkę prowadzącą do opuszczonego domu.
– Jak myślicie, kto tu mieszka? – spytała Deliah, obchodząc
dom dookoła. Hayley wzruszyła ramionami.
– Może jakiś myśliwy.
– "Ciekawe kto tu mieszka"? – zaśmiała się Kayle.
– Chciałaś powiedzieć "mieszkał". Teraz my tu mieszkamy.
– Naprawdę chcesz zamieszkać w tej dziurze? – spytała
zdziwiona Hayley. Faith weszła powoli do domku, rozglądając się dokładnie.
– Dach może w każdej chwili się zawalić. – odrzekła,
spoglądając w górę. – Podłoga też nie wygląda ciekawie. Właściwie to… wszystko
jest do zburzenia.
– W czym problem. – spytała Hayley. – Jesteśmy hybrydami,
zadzwonimy do Klausa, wyśle nam kogoś, kto pomoże nam ogarnąć ten bałagan. –
odrzekła spokojnie napotykając się na morderczy wzrok Deliah. Już każdy
wiedział, że dziewczyna nigdy nie wybaczy mu tego, co zrobił. Ta nienawiść z
każdym dniem robiła się coraz większa. Oczywiście Klaus uważał to za formę
rozrywki i jak na złość, gdy dzwonił do dziewcząt, zwracał się do niej „mały
wilczku”.
Kayle chwyciła za komórkę. W jej oczach było widać iskierki
podekscytowania.
– Hej, tatku, jest taka sprawa, że musimy zatrzymać się na
nieokreślony czas w... Beacon Hills! – przypomniała sobie po chwili – Tak, więc
chcemy się tu urządzić. Wiesz, co robić.
– Mam złe przeczucia – westchnęła Deliah.
– Ty zawsze masz złe przeczucia. Zazwyczaj trafne. –
wtrąciła Hayley ze zmęczeniem na twarzy.
– Nie wiem jak wy, ale ja zwiedziłabym te miasteczko. –
Kayle uśmiechnęła się tajemniczo. Zrobiła kilka kroków i dorzuciła odwracając
się:
– Idziecie?
– Mhm. – mruknęła ze znużeniem Faith.
– A co mi tam! – krzyknęła jakoś nazbyt entuzjastycznie
Hayley. Wyczekując odpowiedzi Deliah wszystkie trzy spojrzały się na
przyjaciółkę.
– A co z tym gościem? Znajdzie tę ruderę? Czy nie
wspominałam, że mam złe przeczucia?
– To człowiek pana Mikaelson, na pewno sobie poradzi. –
odparła Faith z lekkim uśmiechem.
Po chwilach wahania w końcu wilczyca dołączyła do dziewczyn
i wszystkie cztery skierowały się w stronę centrum miasta.
♣
Nic nie dzieje się
przypadkiem; wszystko ma głębsze dno, które dostrzegamy dopiero z biegiem
czasu. Wszystko to kształtuje nas, naszą osobowość, a w pewnym sensie naszą
przyszłość. Nie kreślimy linii sami – kreśli je przeznaczenie.
Nic nie dzieje się
przypadkiem.
A już w szczególności
przypadkiem nie trafia się do jednego, specyficznego miejsca bez powodu.
uuuu zapowiada się cudownie. Teraz tylko czekam aż poznają = postacie z teen wolf :D Derek <3
OdpowiedzUsuń"Ale zwykle nic nie dzieje się przypadkiem." - oczywiście, że nie - nie ma przypadków!
OdpowiedzUsuń"– Problem jest, że nikt. Zdawała i za każdym razem oblewała. – prychnęła Kayle. – W końcu wkurzyła się, zauroczyła pana instruktora, a kiedy już miała prawko, zjadła go." - HAHAHAHAHAHHAHAHHAHHAHAHAHHAHA! Dziś z mamą dyskutowałyśmy o tym, że morderstwo jest rozwiązaniem wszystkiego. No i tutaj potwierdzają się moje słowa ^^
A tak ogólnie to jestem pewna, że zostaną w tym dziwnym miasteczku na dłużej. I... hm, wiesz, jak wpadłam na tego bloga i przeczytałam tytuł ostatniej notki, to pomyślałam sobie z radością, że 'Sammy' to może być Sam z 'Nie z Tego Świata', ale po tym odcinku stwierdzam, że chyba jednak nie :C
No właśnie, Sammy. Co, zabili go i uciekł? :D Zobaczymy, zobaczymy. Idę czytać dalej :D
A, btw, Czemu on ich ściga? xD
Bardzo podobają mi się te słowa przed i po opowieści :) Rozdział świetny ! Trochę zdziwiła mnie nowa, zła postać - Sammael xd Anioł ? Uuuu . Czy naprawdę będzie tutaj aniołem ? :) No i zastanawia mnie to miasteczko xd Skoro "nic nie dzieje się przypadkiem", to jakie znaczenie ma Beacon Hills ? :)
OdpowiedzUsuńCzytam dalej xd
Do ugryzienia ! ;*
[ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]